Podczas spaceru po parku z M.J. niedaleko nich spada mały meteoryt na którym znajduje się symbiot. Peter zabiera go do laboratorium doktora Connorsa, lecz ten ucieka przyczepiając się mu do buta. Łączy on się ze strojem i zmienia jego kolor na czarny, daje mu dodatkowe moce, kostium jest wtedy o wiele wytrzymalszy i ma zdolność samo regeneracji. Lecz ta fuzja nie wpływa tylko na wygląd, symbiot opanowuje Petera także od zewnątrz, wyzwala w nim negatywne emocje, pobudza chęć zemsty na Sandmanie, o ile w poprzednich częściach człowiek-pająk się tylko bronił, nie próbował zabijać swoich wrogów to teraz staje się bezwzględny, także w życiu służbowym. W redakcji zostaje zatrudniony Eddie Brock, który rywalizuje z nim o posadę fotografa, tylko że on przedstawia go w niekorzystnym świetle. Peter udowadnia że zdjęcia rywala są preparowane, przez co Eddie traci prace.

Najlepsza część trylogii, ale wciąż daleka od doskonałości. 5

Nie rozumiem tych wszystkich zachwytów nad poprzednimi częściami "Spider-Mana". Pierwszy film to w moim odczuciu infantylna bajeczka przedstawiająca poziom bliski dna. "SM2" jest z jednej strony lepszy, ale z drugiej zawiera jeszcze więcej tego wszystkiego, co tak bardzo drażniło mnie w jedynce, dodając przy okazji jedną z najkoszmarniejszych scen jakie przydarzyły się kinu rozrywkowemu w ostatnich latach (Spider bez maski à la Chrystus po akcji z kolejką). Trzeci film powtarza część błędów poprzedników, ale i tak jest z całej trójki najlepszy.

Spider-Man 3 (2007) - Tobey Maguire, Rosemary Harris (I), James Cromwell (I)

"Spider-Man 3" cierpi na podobną przypadłość, co zeszłoroczny "X-Men: Ostatni bastion". W filmie Ratnera było za dużo wątków, za dużo nowych postaci i w efekcie nic nie zostało tam rozwinięte tak, jak należy. Tym bardziej, że film trwał żałosne 90 minut. W przypadku Pająka nr 3 sytuacja wygląda podobnie, chociaż - paradoksalnie - film jest niemal o godzinę (!) dłuższy od "Ostatniego bastionu". Scenariusz jest tu największym problemem. Doceniam to, że Raimi chciał jak najlepiej pokazać prywatne życie Petera, jego problemy i tak dalej. Rzecz w tym, że należy to odpowiednio ukazać i umiejętnie wpleść w fabułę. Niestety, nie do końca się udało. Bo chociaż wątek obyczajowy jest tutaj poprowadzony i przedstawiony najlepiej z całej trylogii, to zamiast być przerywnikiem dla właściwej, Pajęczej intrygi, stanowi on główną część filmu. I niestety zabiera ekranowy czas temu, o czym ten film naprawdę być powinien.

Z trailera wynikało, że "SM3" będzie opowiadał o przemianie Petera pod wpływem symbiontu z kosmosu. I owszem, meteoryt, którym obcy przybył na ziemię pojawia się niemal na samym początku filmu, po czym symbiont przyczepia się do skutera Parkera. I w tym momencie - poza jedną drobną scenką - reżyser porzuca ten wątek. Powraca do niego gdy film trwa już dobrą godzinę i kiedy wreszcie ujawnia się mroczna strona Petera, szczęki trzeba szukać na podłodze. Nie jest to bynajmniej reakcja pozytywna. Bo co też takiego robi "zły" Parker? Rozbija aparat konkurenta, nosi ciemne ubrania, układa włosy w ohydną fryzurę i przemierza chodniki Nowego Jorku tanecznym krokiem, oglądając się za laskami i wskazując je obciachowym gestem. Wspominałem już o niesamowitych zdolnościach gry na pianinie i układzie tanecznym z wykorzystaniem krzesła? Te sceny są na swój sposób zabawne, ale w ogóle tu nie pasują, nie do tego wątku.

Spider-Man 3 (2007) - Rosemary Harris (I), Tobey Maguire

Hasło reklamowe filmu brzmi "Największa bitwa rozegra się w duszy". Tymczasem do tej symbolicznej bitwy tak naprawdę nie dochodzi. Symbiont nie powoduje u Petera żadnych zachowań, których ten mógłby się obawiać. Nie walczy z nim, ani razu nie ma powodu, by próbować go z siebie zerwać. Dopiero gdy podczas bójki w klubie przez przypadek uderza Mary, decyduje się pozbyć czarnego "kostiumu". Nie tak wyobrażałem sobie ten wątek. Brutalne traktowanie przestępców - jak najbardziej. Nowe ciuszki i taniec à la "Maska"? "Wrong!"

Szwankuje też wprowadzenie nowych postaci. Gwen Stacy (Bryce Dallas Howard) pojawia się raptem w kilku scenach, włącznie z widowiskową, ale niepotrzebną katastrofą wielkiego dźwigu, który uderza oczywiście w ten budynek i to piętro, gdzie Gwen ma sesję zdjęciową. Cóż, taki urok blockbusterów. W pewnym momencie dziewczyna zwyczajnie znika i nie pojawia się już do końca filmu. A szkoda, bo Howard w swojej (mocno ograniczonej) roli wypadła całkiem nieźle. Jej chłopak, Eddie Brock (Topher Grace), czyli późniejszy Venom, nagle pojawia się podczas wspomnianej sceny z dźwigiem i krótką wypowiedzią bezczelnie informuje ojca Gwen (i przede wszystkim widzów) kim jest, i co robi.

Spider-Man 3 (2007) - Tobey Maguire, Kirsten Dunst

Z trójki czarnych charakterów zdecydowanie najlepszy jest Nowy Goblin, czyli szukający zemsty za śmierć ojca (Willem Dafoe) Harry Osborn. Grający go James Franco jest, co tu dużo mówić, świetny. Do samej postaci od strony scenariusza również nie mogę się przyczepić.

Udał się też Flint Marco/Sandman. Dostał wiarygodną motywację (bardzo dobra scena w domu, z córeczką), Thomas Haden Church zagrał bez zarzutu, a efekty w większości są świetne. Szkoda tylko, że pod koniec działanie Sandmana jest pozbawione sensu, a reżyser zapomina dopowiedzieć, czy z jego córką będzie wszystko w porządku. Widocznie tak. Warto też wspomnieć, że najlepsza scena filmu należy właśnie do tej postaci. Sekwencja, w której po raz pierwszy kształtuje się z piasku jest przepiękna. Prawdziwy majstersztyk.

Spider-Man 3 (2007) - Elizabeth Banks (II), Topher Grace

No i wreszcie Venom, który niestety jest nieporozumieniem. Może gdybym nie znał go z komiksu, przeszedłbym do porządku dziennego nad tym, co pokazał Raimi, ale nie mogę. Filmowy Venom nie przypomina groźnej, przerażającej istoty, którą jest w komiksie. Jest drobniejszy, zabrano mu język i złagodzono paszczę. Do tego w scenach, gdy symbiont odsłania twarz Eddiego, aktor ma wampirze zęby (?!) i zamiast robić to, co powinien, wygłasza mętne gadki. To postać, która zasługuje na osobny film, a nie 10 minut czasu ekranowego i to pod sam koniec.

Jak przystało na superprodukcję, scenariusz momentami nie grzeszy logiką, a zbiegi okoliczności przez duże Z zdarzają się częściej, niż powinny. Na przykład wygląda na to, że na całym Manhattanie jest tylko jeden kościół. Kiedy Peter zrywa się z siebie symbionta, oczywiście w tym samym czasie jest tam Eddie. Mało tego - chociaż Brock wie, że na wieży jest Parker, po przemianie w Venoma nie atakuje go. Można spytać dlaczego, panie Raimi? Nie mogę też nie wspomnieć o lokaju Osbornów, który jak gdyby nigdy nic strzela mowę i wyjawia Harry'emu prawdę o śmierci jego ojca, chociaż powinien zrobić to, drobnostka, zaraz po pogrzebie Normana. Czyli - czasowo - w pierwszym filmie.

Spider-Man 3 (2007) - Kirsten Dunst, Tobey Maguire

Mimo tych wszystkich wad, "Spider-Mana 3" ogląda się bardzo dobrze, a nudne momenty nie występują. Ciocia May nie wygłasza już ciągnących się w nieskończoność patetycznych monologów i wreszcie można docenić aktorstwo grającej ją Rosemary Harris. Ponownie znakomity jest J.K. Simmons jako naczelny "Daily Bugle". Kirsten Dunst w poprzednich częściach mnie po prostu irytowała; tutaj naprawdę mi się podoba, tak pod względem wizualnym, jak i - zwłaszcza - aktorskim. Nawet Tobey Maguire był lepszy niż poprzednio. Sceny akcji też są niczego sobie (szczególnie spektakularny finał), chociaż chwilami CGI aż za bardzo daje po oczach. Niektóre rzeczy uległy znacznej poprawie i nie wyglądają już tak sztucznie jak w trailerach, inne z kolei się nie zmieniły. Tak czy inaczej, ogólnie jest in plus.

Nie zauroczył mnie najnowszy Pająk, jednak przyznaję, że - w przeciwieństwie do jedynki i dwójki - są tu przebłyski czegoś dobrego, nawet świetnego. Gdyby tylko całość trzymała taki poziom, byłby to naprawdę rewelacyjny film.

8 z 19 osób uznało tę recenzję za pomocną.
Czy ta recenzja była pomocna? Tak Nie
Komentarze do filmu 53
dawidek98 6

Po obejrzeniu trylogii, można się czepić kilku rzeczy. Ja poprzestanę na jednej. Fatalnie rozpisany scenariusz dla Mary-Jane oraz fatalnie dobrana aktora do tej roli. Mary-Jane jawi się jako zwykła "latawica", a do tego "uroda" jak i "gra" Dunst, stawia krzyżyk nad tą postacią.

szczotmaster 6

Nie rozumiem was… – przecież film nie jest zły, mi się nawet podobał. Moim zdaniem wiele lepszy niż poprzednie części, bardziej mnie wciągnął. Pomyślmy racjonalnie czy film zasługuje na średnią ocen 7.0 ? Nie !! Co najwyżej na 6.0, i taką właśnie ocenę postawiłem.

Redox 5

5/10 – Przyjemna, choć w dużej mierze rozczarowująca kontynuacja przygód człowieka pająka. Najbardziej boli sprawa czarnych charakterów. Zdecydowanie trójka to za wiele. Rozczarowuje szczególnie postać Venoma, która przecież w wersji animowanej jak i w komiksie była tak rozbudowana, a tutaj pojawia się gdzieś dopiero pod koniec filmu i tak naprawdę zostaje stoczona z nim jedna, końcowa walka. Sandman, któremu poświęcono znacznie więcej filmowego czasu też niczym nie zaskakuje. Tak naprawdę wydaje mi się, że Raimi położył większy nacisk na ukazanie wewnętrznej walki bohatera. Na takie płyciutkie problemy moralne w adaptacji tego komiksu jednak nie ma miejsca…

ZIOM68 8

Spider-Man 3 no troszkę gorszy od poprzednich dwóch części jest dużo super bohaterskiego czynu, ale zbyt mocno naszpikowany różnymi pompatycznymi i ckliwymi monologami, chyba scenariusz był nie do końca dobrze opracowany, ale poza tym oczywiście polecam do oglądania.

EpicKama_14 8

Polecam 😉

Więcej informacji

Proszę czekać…